33 sceny z życiaZ cyklu "Przywrócone arcydzieła". Kino MOS. Termin → 28 czerwca 2021, godz. 18:00. Miejsce → kino MOS. Goście → Małgorzata Hajewska-Krzysztofik i Rafał Maćkowiak. Bilet normalny → 20 zł. Bilet ulgowy → student/ senior - 13 zł. Czytaj wszystko. Zostać ucharakteryzowanym, przymierzyć kostiumy i porozmawiać z pracownikami teatru? Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru możecie tego wszystkiego doświadczyć w Teatrze Wybrzeże! W programie Drzwi Otwartych między innymi zwiedzanie Dużej Sceny, przestrzeni za kulisami, a także odkrywanie skarbów teatralnej piwnicy. Zaplanowany jest Hasło do krzyżówki „zaplecze teatru” w słowniku szaradzisty. W naszym internetowym leksykonie definicji krzyżówkowych dla wyrażenia zaplecze teatru znajduje się tylko 1 definicja do krzyżówek. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne znaczenia dla hasła „ zaplecze teatru ” lub potrafisz patron Teatru Ateneum ★★★ KABUKI: odmiana jap. teatru ★★★ KRATKI: za nie za okradanie ★★★ sashenka7: TRAGIK: tworzy dla teatru ★★★ BILETER: pracownik teatru lub kina ★★★ WITKACY: twórca polskiego teatru absurdu ★★ ANIMATOR: aktor teatru kukiełkowego ★★★ KUKIEŁKA: figurka z teatru lalkowego Esegui il download di questa immagine stock: Elbl¹g, 1969-11-15. Elbl¹ska scena Teatru im. Stanis³awa Jaracza w Olsztynie i Elbl¹gu obchodzi³a dwudziestolecie swojej dzia³alnoœci. Z tej okazji odby³a siê premiera Fantazego Juliusza S³owackiego. Do zagrania czo³owych ról, Fantazego i Idalii, zaprotzono parê warszawskich aktorów: Micha³a Pawlickiego i Zofiê Petri. Nestorka sceny Budynek ze Sceną przy Wierzbowej i Sceną Studio pełni rolę budynku technicznego Teatru Narodowego. Ma on kubaturę blisko 73 tys. m 3 i powierzchnię użytkową ponad 13 tys. m 2. Mieszczą się tu m.in. magazyny dekoracji i rekwizytów, pracownie produkcji dekoracji, pokoje gościnne dla aktorów i całe zaplecze techniczno-eksploatacyjne Oglądaliśmy zaplecze teatru, rozmawialiśmy z aktorami i pracownikami, którzy dbają o to, aby w dniu premiery wszystko było dopięte na ostatni guzik. Za widownią, naprzeciwko sceny są LJLByA. Rozwiązaniem tej krzyżówki jest 6 długie litery i zaczyna się od litery P Poniżej znajdziesz poprawną odpowiedź na krzyżówkę sceny, jeśli potrzebujesz dodatkowej pomocy w zakończeniu krzyżówki, kontynuuj nawigację i wypróbuj naszą funkcję wyszukiwania. Poniedziałek, 25 Lutego 2019 PIEKŁO Wyszukaj krzyżówkę znasz odpowiedź? podobne krzyżówki Piekło Antonim nieba Burda granda Cierpienie Cierpienie duszy Czas lub miejsce cierpienia Czasem przeżywane na ziemi inne krzyżówka Czesc sceny Haft kolorowy, który przedstawia sceny sakralne W teatrze średn.: element urządzenia sceny na podium Przystawka zajmująca całą szerokość sceny w teatrze Ruchoma część sceny Proscenium, odsłonięta część sceny Strona sceny politycznej Wystrój sceny teatralnej, Odsłonięta część sceny, Strona sceny politycznej, Przedstawia w swojej sztuce sceny ze zwierzętami Wystrój sceny teatralnej, Odsłonięta część sceny, Bez prostokątnej sceny Strona sceny politycznej, Wystrój sceny teatralnej, Strona sceny politycznej, Zaplecze teatru z tyłu sceny trendująca krzyżówki 18k akademicka jednostka medyczna Mężczyzna o czarnych włosach N20 grosze dla gladiatora Niewielki defekt P2 kajfaszowy teść 9a urlopowe lokum dla liliputów O7 dyktando albo test 20j pradziadkowie i dziadkowie Celowo zadawane cierpienie kaźń Francuski dramaturg, współtwórca teatru absurdu G1 hiszpańska zabawa w fabryce forda P16 wymawianie o prawie jak a Tytuł honorowy nadawany duchownym katolickim za szczególne zasługi Żołnierz wojsk inżynieryjnych saper M9 część małej wagi KONKURS PO SZCZECIŃSKU KONKURS PO SZCZECIŃSKU W Szczecinie 23 października 2010 roku rozstrzygnięto Międzynarodowy Konkurs SARP, nr 945 na opracowanie architektoniczno – urbanistycznej koncepcji rozbudowy Teatru Polskiego w Szczecinie, który okazał się na tyle interesujący i prestiżowy, że zgłosiło się do udziału w nim 100 zespołów, przyjęto 98, a ostatecznie wpłynęły 42 prace. Celem konkursu nie było wyłonienie pracy jedynie ideowej, lecz co jest niezwykle ważne, pracy, która zostanie zaproszona do udziału w postępowaniu prowadzonym w trybie zamówienia z wolnej reki, którego przedmiotem jest szczegółowe opracowanie projektu konkursowego polegającego na sporządzeniu dokumentacji projektowej (projektu architektoniczno-budowlanego i wielobranżowego projektu wykonawczego) Rozbudowy Teatru Polskiego oraz zagospodarowania terenu, na którym obiekty projektowane będą wzniesione. Wynika z tego, że był to konkurs bądź co bądź realizacyjny. Regulamin konkursu, opracowany przez inwestora (dyr. A. Opatowicza) i zaopiniowany przez sąd konkursowy i Prezesa SARP Oddział Szczecin (dr hab. inż arch. Marek Czyński), w którym zasadniczą częścią jest załącznik – D, zawierający między innymi następujące stwierdzenia: PROGRAM FUNKCJONALNO – PRZESTRZENNY „Oczekuje się zaprojektowania ogrodu wewnętrznego współdziałającego z ogrodem zewnętrznym (skwerem przed teatrem). Zieleń wysoka istniejąca winna być zachowana w całości” (str 1) „Ogród zimowy/oranżeria winna stanowić dopełnienie i poszerzenie przestrzeni restauracji i kawiarni. Należy dążyć do stworzenia przestrzeni o prostej strukturze z możliwością otwarcia jej na ogród plenerowy w okresie letnim” (str 2) Letnia scena szekspirowska. „Zamawiający przewiduje lokalizację letniej sceny/widowni z tyłu istniejącego budynku głównego teatru (od strony Odry) ze stworzeniem zaplecza sceny w oparciu i powiązaniu z budynkiem istniejącym.” (str 2) Wielofunkcyjna scena prób. „Zamawiający przewiduje lokalizację sceny/widowni w północno-wschodniej części terenu inwestycji, na obecnie całkowicie własnym formalno – prawnie gruncie (niejako obok istniejącego budynku głównego teatru) i bez imperatywu konieczności powiązania zaplecza sceny/widowni z budynkiem istniejącym.” (str 2) Scena eksperymentalna kapitańska. „Zamawiający przewiduje lokalizację sceny/widowni w poddanej niezbędnym modyfikacjom istniejącej tylnej oficynie w zespole oficyn od strony ul. Kapitańskiej. Wskazanym jest wykorzystać oryginalność klimatu wnętrz oficyn w miarę ich możliwości technicznych.” (str 3) Administracja. „Zamawiającemu wydaje się najwłaściwsze utrzymanie części administracyjnej w ramach jej obecnej lokalizacji w istniejącym budynku głównym teatru.” (str 4) Istniejący budynek główny teatru. „Program istniejący obiektu sugeruje się zachować poza elementami programowymi opisanymi w innych punktach niniejszego załącznika. Zamawiający w szczególności nie widzi potrzeby ingerencji w funkcjonujący obecnie główny blok programowy sceny/widowni ulokowany na 1 piętrze (z dopuszczeniem transformacji kieszeni scenicznej). (str 4) ETAPOWANIE I FINANSOWANIE Zamawiający widzi konieczność etapowania rozbudowy i sugeruje następujący podział na etapy wraz z ich lokalizacją. Cztery etapy realizacji i konieczność zmieszczenia się w kwocie 54 mln zł. Etap I – Blok programowy (obiekt) sceny/widowni wzbogacony o trakt pokoi gościnnych ulokowany w północno-wschodniej części terenu inwestycji, na działce nr 13/1 będącej we władaniu teatru. Etap II – Blok programowy (obiekt) sceny/widowni wzbogacony o zespół pracowni teatralnych ulokowany w istniejącym zespole oficyn od strony ulicy Kapitańskiej. Etap III – Blok programowy (obiekt) sceny/widowni ulokowany z tyłu istniejącego budynku głównego teatru, ze stworzeniem zaplecza sceny w oparciu i powiązaniu z budynkiem istniejącym. Etap IV – Obiekt istniejącego budynku głównego teatru z funkcjonującym obecnie głównym blokiem programowym sceny/widowni - w zakresie wynikającym z rozwiązań programowych przyjętych w proponowanej koncepcji rozbudowy i wynikających z nich przekształceń tego obiektu Pytanie, które się nasuwa po werdykcie sądu konkursowego jest następujące: dlaczego wybiera się pracę, która powyższych założeń w żadnym razie nie spełnia? Stawia się to pytanie dlatego, że wytyczne i sugestie funkcjonalno – przestrzenne narzucone przez regulamin w żaden sposób nie zostały spełnione przez zwycięską pracę z Krakowa. „Idea” głównej nagrody zakłada zakopanie całej nowej bryły „bunkra” (których w mieście już mamy wiele i nie trzeba nam więcej) 15 metrów pod ziemią (w 60% rozkopując działkę) co w konsekwencji powoduje wycinkę kilkunastu starych drzew, choć na wstępie regulaminu zakłada się, że ”zieleń wysoka istniejąca winna być zachowana w całości”, dodatkowo nie odnajduje się „...ogrodu wewnętrznego współdziałającego z ogrodem zewnętrznym (skwerem przed teatrem)”, oraz ogrodu zimowego/oranżerii, która „winna stanowić dopełnienie i poszerzenie przestrzeni restauracji i kawiarni i dążyć do stworzenia przestrzeni o prostej strukturze z możliwością otwarcia jej na ogród plenerowy w okresie letnim”. Zagłębiając się w funkcję budynku nie widać części administracyjnej i biurowej w nowej koncepcji jak i zabytkowym teatrze gdzie „zamawiającemu wydaje się najwłaściwsze utrzymanie części administracyjnej”, pewnie dlatego, że budynek został wypatroszony i funkcjonalnie całkowicie zmieniony. Gmach teatru znany szczecinianom nie jest już teatrem, ale salą wielofunkcyjną, bo dla konceptu został pozbawiony kieszeni bocznej, którą należało rozbudować. Najważniejsze i deprymujące jest to, że koncepcji, a w następstwie projektu realizacyjnego nie da się etapować, a z pewnością wykonać za kwotę 54 mln zł. Należałoby poważnie traktować siebie i swoje wymagania. Tak sformułowane warunki konkursu realizacyjnego, a nie ideowego spowodowały, że ponad 70% zespołów ze Szczecina, kraju i świata, starała się spełnić je literalnie, co spowodowało ich klęskę, a nie sukces w konkursie. Okazało się, że należało regulamin – załącznik D (Program funkcjonalno – przestrzenny) całkowicie zlekceważyć, a wówczas sukces gwarantowany. Należało posunąć się do tego, że w konsekwencji w obecnym gmachu teatru nie będzie żadnych funkcji teatralnych, a nawet administracyjnych, co proponuje zwycięski projekt. Projekt przez niektórych uważany jest za reminiscencję ostatnio rozstrzygniętego konkursu na obiekt komunikacji historycznej centrum dialogu „PRZEŁOMY” Muzeum Narodowego w Szczecinie, schowane również pod ziemią muzeum. Być może niedługo receptą na szczecińskie konkursy będzie chowanie wszystkiego kilka metrów w dół, nie przejmowanie się elewacjami i bezsensownie i bez potrzeby pisanymi regulaminami? Czym wtedy będzie architektura dla miasta? Czy sprowadzi się to tylko do totalnego funkcjonalizmu i dekorowania lepiej lub gorzej wnętrz? Może za jakiś czas budynki użyteczności publiczne będą wyglądać jak kretowiska? O zgrozo jeśli przełoży się to na budynki mieszkaniowe. Jest wiele pytań, na które być może znajdą się niedługo odpowiedzi... Szczecin czeka w marcu rozstrzygnięcie kolejnego konkursu na projekt koncepcyjny Muzeum Morskiego - CENTRUM NAUKI. Miejmy nadzieję, że bryła wyjdzie ponad źdźbła hab. inż. arch, Marek Wołoszyn Mgr inż. arch. Piotr Gradziński​ Nadal nie mamy odpowiedzi na zaplecze teatru z tyłu sceny. Krzyżówka. Nadal pracujemy nad znalezieniem właściwej odpowiedzi. Spróbuj wrócić później lub poszukaj innego. Wyszukaj krzyżówkę znasz odpowiedź? inne krzyżówka D7 krecia robota osłabiająca zaplecze Ma sztab oręż i zaplecze Sceny Czesc sceny Haft kolorowy, który przedstawia sceny sakralne W teatrze średn.: element urządzenia sceny na podium Przystawka zajmująca całą szerokość sceny w teatrze Ruchoma część sceny Proscenium, odsłonięta część sceny Strona sceny politycznej Wystrój sceny teatralnej, Odsłonięta część sceny, Strona sceny politycznej, Przedstawia w swojej sztuce sceny ze zwierzętami Wystrój sceny teatralnej, Odsłonięta część sceny, Bez prostokątnej sceny Strona sceny politycznej, Wystrój sceny teatralnej, Strona sceny politycznej, trendująca krzyżówki 16a niepozorna istotka G1 czasy do powspominania 22d azyl, gdzie zwierzę ma leże D16 jest krewniakiem ze zderzakiem Uknuta przez spiskujących Tasiemka do obszywania brzegów ubrania Państwo ze stolicą w erywaniu Był nim michorowski, ukochany stefci rudeckiej 1d ekspresowy mundurowy Zbyt duża ilość Zapewni odpoczynek karawanie Ruchome cele w strzelaniu sportowym Dokument zezwalający na korzystanie z patentu 12m zobrazowanie słowami 17f w akcji na aukcji Teatr Polski chce zejść do podziemia Nowa część Teatru Polskiego będzie schowana w skarpie odrzańskiej. Tak zakłada projekt biura architektonicznego Atelier Loegler z Krakowa, który wygrał konkurs na koncepcję rozbudowy teatru Konkurs rozstrzygnięto w sobotę w samo południe w foyer Teatru Polskiego. Zgłosiło się sto zespołów z całej Europy, ostatecznie projekty złożyły 42 z nich. Siedem trzeba było odrzucić, bo nie spełniały wymaganych warunków. Architekci mieli za zadanie opracować koncepcję rozbudowy teatru dla trzech sal teatralnych: letniej sceny szekspirowskiej na minimum 600 miejsc, sali eksperymentalnej z widownią na minimum 120 miejsc i wielofunkcyjnej sali prób na minimum 200 miejsc. Wszystko musiało kosztować maksymalnie 50 mln zł. Po przyjrzeniu się 35 projektom, jury postanowiło przyznać pierwszą i drugą nagrodę oraz cztery wyróżnienia. Pierwszą nagrodą (70 tys. zł) uhonorowano propozycję pracowni Atelier Loegler z Krakowa. To studio pod kierunkiem wybitnego polskiego architekta Romualda Loeglera, projektanta nowych gmachów Filharmonii Łódzkiej, Opery w Krakowie. Drugim miejscem (i nagrodą 50 tys. zł) wyróżniono biuro Czuba Latoszek z Warszawy. Wśród wyróżnionych znalazło się szczecińskie biuro projektowe MXL4, Architekci (to oni wygrali konkurs na przebudowę Opery na Zamku) oraz biura z Warszawy i Gdyni. - Poziom konkursu był bardzo wysoki - podkreślał przewodniczący sądu konkursowego Ryszard Jurkowski (SARP Katowice). - Aż 27 projektów znalazło się w pierwszej puli, do której członkowie jury zgłaszali projekty, w których dostrzegli coś niezwykle wartościowego. Zwycięski projekt zakłada wybudowanie nowej części Teatru Polskiego pod ziemią, w skarpie od strony Jana z Kolna. - Skarpa ma być rozkopana, a budynek, który w niej powstanie, zasypany ziemią, obsadzoną trawą. Nie byłoby kosztownej elewacji - opowiada Jurkowski. - Ciekawym dopełnieniem są za to przeszklenia nad ziemią, które znajdą się w dachu podziemnego budynku. Ich podświetlenie wieczorami da wspaniały efekt. Dlaczego koncepcja Atelier Loegler wydała się jurorom najlepsza? - Cała masa zespołów proponowała obiekt, który byłby konkurentem obecnej siedziby Teatru Polskiego. A my uznaliśmy, że ten budynek po rewitalizacji powinien wciąż być tym najważniejszym i najbardziej atrakcyjnym elementem przestrzeni - tłumaczy Ryszard Jurkowski. - Gratuluję Szczecinowi, bo macie państwo projekt, który ima się tendencji współczesnych w Europie. - Jest coś pięknego i prostego w tym projekcie. Nowoczesność, funkcjonalność, otworzenie się na Odrę i tajemniczość - pod wrażeniem jest Adam Opatowicz, dyrektor Teatru Polskiego. - To obiekt, który daje magię, niepowtarzalny, który spełni oczekiwania szczecinian na 10 pokoleń. Teraz teatr liczy na pieniądze od marszałka na wykonanie projektu wykonawczego. Część terenu, który miałby zająć budynek, należy jeszcze do miasta. Radni już dwa lata temu uchwalili zamianę terenu, na inny w gestii Urzędu Marszałkowskiego. Warunki do tej pory nie zostały przez urzędników ustalone. Wystawę projektów w foyer Teatru Polskiego można oglądać do końca miesiąca. Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin Więcej... Marek Zaradniak Słynny kabaret Tey wraca na scenę, a z nim jego twórcy i gwiazdy. W piątek 20 września w Scenie na Piętrze Zenon Laskowik przedstawi program „Tey, a było to w roku 1971”. Razem z nim pojawią się między innymi Krzysztof Jaślar, Aleksander Gołębiowski, Zbigniew Górny, Grzegorz Tomczak i zespół Telemenele. Miejsce nie jest przypadkowe, bo to właśnie tam przy ulicy Masztalarskiej 8 w Teatrze Wielkim w Podwórzu swoją pierwszą siedzibę miał legendarny kabaret Tey. Pierwsze przedstawienie zatytułowane „Czymu nima dżymu?” swoją premierę miało 17 września 1971 roku. Zobacz także: Co nam dał Kabaret TEY [ZESTAWIENIE SUBIEKTYWNE] Krzysztof Jaślar, reżyser programów kabaretowych, autor tekstów kabaretowych, dziennikarz, który współtworzył tamten program i pojawi się w tym, mówi wprost: - To, co wydarzy się za tydzień trudno nazwać powrotem. Będzie to raczej wieczór wspomnień niż powrót w tym sensie, że Kabaret Tey wrócił i przedstawiamy nowy program. Bo na to jest za mało czasu. Zenek Laskowik z tą szaloną inicjatywą wyszedł dwa tygodnie temu. Czasami jednakże warto urządzić wigilię we wrześniu, żeby wszyscy doczekali - mówi. Czytaj także: 70 tekstów kabaretu Tey na 70. urodziny Zenona Laskowika [ZDJĘCIA, WIDEO] Pan kierownik, pani Pelagia i zaplecze sklepu 17 września 1971 rok. Masztalarska 8a. Ze sceny Zenon Laskowik, Krzysztof Jaślar, Michał Grudziński i Marian Pogasz pytają publiczność „Czymu nima dżymu?”. Kabaret inauguruje swoją działalność, a zbieżność daty jego powstania z agresją ZSRR na Grzegorz Dembiński Aleksander Gołębiowski Polskę w 1939 roku, nie zostaje zauważona przez ówczesną cenzurę. Witają więc ze sceny „smutnych panów” z cenzury i „w pierwszej kolejności wszystkich siedzących”. - Gdy zaproszono nas do Gniezna, miasto oklejono plakatami reklamującymi program „Czymu ni ma dżymu? ” - wspomina Zenon Laskowik. - Tego samego dnia do sekretarza w Poznaniu zadzwonił telefon: „Co to za wroga propaganda? Przecież w sklepach mamy dżem, towarzysze, i to co najmniej w trzech odmianach!” I tak oto odpowiedzialni za ideologię wpadali we własne sidła. Choć widownia sali na ulicy Masztelarskiej mogła pomieścić 160 osób, to na pierwszym występie kabaretu Tey wypełniona była tylko w połowie. Ale później zrobiło się tłoczno. I na Masztalarskiej 8a i na Woźnej 44. Tam Tey przeniósł się w 1978 roku. - Nie wiemy, kim była „ta woźna”, ale doczekała się nazwy ulicy. Pewnie była kimś. Z kimś, a nie kimś. Wykorzystał i nazwa została - żartował ze sceny Zenon Laskowik. W jednej z rozmów z „Głosem Wielkopolskim” Laskowik powiedział: - Zawiązaliśmy Kabaret Tey w opozycji do tego, co się działo wokół nas wszystkich. Czułem, że coś jest nie tak, że nasza rzeczywistość jest zafałszowana, zakłamana, mieprawdziwa. Najbardziej bolało to, że ci, którzy wyznawali tę socjalistyczną ideologię, byli najbardziej dwulicowi . W 1977 roku do kabaretu dołączył Bohdan Smoleń. Przez kolejne pięć lat byli z Laskowikiem arcytandemem, który zdominował polski kabaret. Cytatami z ich skeczy żyła cała Polska. - Panie kierowniku… - Co jest? - Ja mam taki mały interes…- To nie moja wina, nie? Rozmowy z panią Pelagią, czy program „S tyłu sklepu” z 1980 roku, Polacy znali na pamięć. - Jak ty masz lakier zdarty, to ty jesteś stuknięty - żartował Laskowik ze Smolenia w skeczu „Maluch”. - Po wypadkach - odpowiadał z powagą „mały”. - Kabaret w PRL-u był po to, żeby uratować swoją świadomość. Dookoła panowało takie zakłamanie i taka głupota, że jak człowiek zaczął myśleć na trzeźwo, to lęk go ogarniał, czy na trzeźwo idzie żyć w tym kraju - mówił Zenon Laskowik podczas jubileuszu kabaretu Tey, 17 września 2011 roku. Trudne początki i przełom dzięki...szpilce Krzysztof Jaślar tak wspomina czasy premiery „Czymu ni ma dżymu?” 48 lat temu: - Przedstawienie to było kontynuacją naszej działalności studenckiej w kabarecie Klops. Było to proste przełożenie studenckiego programu na deski kabaretu zawodowego przy ul. Masztalarskiej 8 I piętro, dzwonić trzy razy. Dlatego trzy razy, bo jeśli ktoś zadzwoni dwa razy to może oznaczać, że to listonosz. Początkowo nasz program przyjmowano umiarkowanie i były kłopoty z frekwencją. Graliśmy sześć razy w miesiącu w soboty o - godzinie 22 i w niedziele o godzinie 16. To nie były najlepsze godziny, ale wiązało się to z tym, że w gronie występujących byli aktorzy Teatru Polskiego Jadwiga Żywczak i Tadeusz Wojtych, a później także Marian Pogasz. Oni w soboty i w niedziele o 19 grali w swoim macierzystym teatrze. Dlatego musieliśmy przenieść przedstawienie sobotnie na godziny późno nocne. Natomiast jeśli chodzi o niedziele na porę poobiednią, która Waldemar Wylegalski Zbigniew Górny też nie była najlepsza, dlatego, że społeczeństwo po obiedzie jest raczej skłonne do drzemki niż do jakiejś aktywności. W związku z tym początki nie były łatwe a frekwencja była na poziomie 60-70 procent. Wszystko zmieniła - w 1973 roku - nagroda redakcji polskiego ilustrowanego tygodnika satyrycznego - Złota Szpilka, którą Tey otrzymał w Opolu, pokonując Salon Niezależnych, Pod Egidą i Elitę. To właśnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się odmieniło i już do stanu wojennego Kabaret Tey cieszył się świetną frekwencją. - Gdy zaczynaliśmy Bogdan Paluszkiewicz, który był konferansjerem Estrady Poznańskiej założył się z Zenkiem Laskowikiem, że kabaret nie zagra więcej niż 30 razy. Bogdan wywiązał się z tego zakładu, a na samo wspomnienie aż się wątroba marszczy - wspomina Krzysztof Jaślar. „Czymu nima dżymu?”, czyli jaja w restauracji i barze Kabaret zawsze miał problemy z cenzurą. Jego członkowie nie ukrywają, że zwykle wchodzili i wychodzili z gmachu przy ulicy Mickiewicza ze ściśniętym żołądkiem. Ale znaleźli na wszelkie ingerencje swój sposób, bo zmieniali tekst „na papierze”, tylko, że podczas występu i tak mówili swoje. Aleksander Gołębiowski, współzałożyciel tak wspomina tamte czasy: - Program „Czymu nima dżymu?” wspominam znakomicie, ale w wersji, jeszcze naszego kabaretu studenckiego. Myśmy to grali w latach 1969-1970. Pokazywaliśmy go w warszawskich Hybrydach i w klubie Pod Jaszczurami w Krakowie. Tytuł wziął się stąd, że gdy kiedyś byliśmy gdzieś w barze albo w restauracji już tego nie pamiętam, zaczęliśmy żartować: czymu nima dżymu? Gdy kobieta obsługująca odpowiedziała: nie wiem, to poprosiliśmy aby sprawdziła i zaczęliśmy sobie robić jaja. Potem z tego wziął się tytuł programu. W 1971 roku program żywcem przeniesiony został na Masztalarską. - W tym pierwszym programie nie brałem udziału ponieważ Zbyszek Napierała i cała dyrekcja Estrady, aby przyciągnąć ludzi ściągnęli do tego programu Tadeusza Wojtycha, Mariana Pogasza i Michała Grudzińskiego. A poza tym ja już wtedy pracowałem w klinice i zajmowałem się rehabilitacją. Oczywiście ten pierwszy program widziałem. Moimi numerami podzielili się Wojtych, Grudziński i Pogasz - opowiada Aleksander Gołębiowski i dodaje: - Po roku w następnym programie „Wizyta i kwita” już brałem udział od początku do końca. Co ciekawe premiera „Czymu nima dżymu?” odbyła się 17 września. A to dzień moich urodzin. Teraz też Zenek celował, aby na Masztalarskiej ten wieczór wspomnień odbył się 17 września, ale tego dnia w Estradzie trwać będzie jeszcze remont. Dlatego odbędzie się on 20 września. archiwum Kabaret Tey czyli od lewej: Krzysztof Jaślar, Zbigniew Górny, Janusz Rewiński, Rudi Schuberth, Bohdan Smoleń, Aleksander Gołębiowski i Zenon Laskowik Z perspektywy czasu Aleksander Gołębiowski ocenia kabaret jako twór genialny. - To szczęście, że spotkaliśmy się z Zenkiem i Krzysiem Jaślarem na ówczesnym WSWF-ie i założyliśmy kabaret Klops. To była nasza odskocznia od wszystkich niedobrych rzeczy, które wtedy się działy. Z tamtych czasów pochodzi kawałek „Ja pierniczę takie życie”, który zaśpiewam też chyba teraz. Natomiast Zbigniew Górny wykona stworzony w kabarecie swój „Bajkowy temat” - zapowiada Aleksander Gołębiowski. Niechciany pieron i brylanciki do oszlifowania Ówczesny dyrektor Estrady Poznańskiej dziś prezes Rady Nadzorczej Edipresse Zbigniew Napierała tak wspomina tamte czasy: - Pierwsze przedstawienie miało tytuł „Quo Vadis pieronie?” co wiązało się z dojściem do władzy Edwarda Gierka. Pierwsza zwrotka wiodącej piosenki brzmiała: „Quo Vadis pieronie, pieronie quo vadis, idziemy za tobą, bo ty nas prowadzisz, za Bugiem bywałeś i Paryż cię zna, quo vadis pieronie, pieronie quo va”. Ostatnia zwrotka mówiła: „Już wiodło nas wielu, swą drogą do celu, na początku jak zawsze w euforii weselu, co było potem historia to zna, quo vadis pieronie, quo va”. Po tym tekście nagle sekretarka poinformowała mnie, że dzwoni sekretarz KC PZPR, członek Biura Politycznego Jan Szydlak. Archiwum Krzysztofa Jaślara Krzysztof Jaślar Mówię do niej: - To nie jest możliwe. Może to jego syn, który studiował wtedy w Poznaniu na prawie? Nie, nie. To komitet centralny - mówiła sekretarka i w słuchawce usłyszałem: - Panie dyrektorze Napierała. Całe Biuro Polityczne czytało ten tekst i wy nam w robocie przeszkadzacie. Nie ma mowy, żeby ten tekst się ukazał. Skontaktujcie się z cenzurą. Wyśle tam jeszcze do was przedstawiciela Ministerstwa Kultury, aby to nadzorować. Kabaret może sobie być, ale nie z takimi tekstami - opowiada. W rezultacie do Poznania przyjechał wiceminister Kultury Józef Fajkowski, po którego Napierała wyjechał na dworzec swoim trabantem. - Jego córką jest Jolanta, którą ja po latach zaangażowałem do pracy w telewizji, a ponieważ Fajkowski zachował się bardzo konsyliacyjnie i starał się raczej pomóc niż przeszkadzać, to jego córka miała później łatwiejszą możliwość dostania się do telewizji - zdradza. Po wizycie Fajkowskiego Laskowik i Jaślar zmienili jednak tytuł programu na „Czymu nima dżymu?”. Były dyrektor Estrady wspomina także, że zanim zaczął się kabaret, był trochę niespokojny i miał obawy. A wszystko to dlatego, że teksty, które Laskowik i Jaślar śpiewali w kabarecie Klops na Akademii Wychowania Fizycznego były mniej więcej na poziomie: „Lubię takie ruchy u dziewuchy”. - Doprowadziłem wtedy do ich spotkania z Wojciechem Młynarskim, który odpisał mi: „Drogi Zbyszku. To są brylanciki, które muszą się same oszlifować.” No i te brylanciki się same oszlifowały. Przy czym namawiałem ich trochę, aby zaprosili do współpracy aktorów z Teatru Polskiego między innymi Jadwigę Żywczak, Tadeusza Wojtycha i chyba Krysię Tkacz, choć byli temu bardzo przeciwni - opowiada Napierała i dodaje, że nie spodziewał się, że kabaret osiągnie tak gigantyczny sukces i że Zenon Laskowik stanie się postacią kultową. - Gdy w 1974 roku przeszedłem do pracy w telewizji, zaczęła się era koncertów w Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu z Laskowikiem, Smoleniem oraz Zbigniewem Górnym i jego orkiestrą. Cieszyły się one niebywałym powodzeniem. A Zbigniew Górny w historii Tey’a też odegrał znaczącą rolę. Nie można też pominąć kultowej postaci, jaką był niezapomniany Józef „Żużu” Zembrzuski. Grał role drugoplanowe, ale był bardzo towarzyski. Wyjeżdżał po wybitnych aktorów (jak np. Adam Hanuszkiewicz) na dworzec. - Wszyscy staraliśmy się opiekować „Żużem”. A ponieważ na początku Laskowik i Jaślar nie bardzo chcieli w swojej ekipie mieć aktorów, to wymyśliliśmy mu, że w przerwie będzie on dzwonił dzwonkiem i opowiadał monolog, o tym że jak umrze, to bardzo prosi, aby na jego pomniku na cmentarzu b-ło jego zdjęcie w pozycji stojącej i aby był pod tym napis: „Tu leży ten, co stoi” - wspomina Napierała. W jego ocenie ówczesne władze Poznania były zachwycone kabaretem. - Nikt nam nie przeszkadzał, a sam Szydlak też odnosił się tolerancyjnie, bo trochę mnie znał z czasów, kiedy prowadziłem kluby studenckie i organizowałem juwenalia. A przecież po takim telefonie, o którym opowiadałem, to można było mieć ściętą głowę, skoro Biuro Polityczne przeczytało tekst. Na sukces kabaretu złożył się też fenomen miejsca, czyli Masztalarska 8, gdzie obecnie jest Scena na Piętrze. To było wyjątkowe miejsce. Maleńka sala, zawsze było na niej bardzo tłoczno, ale wszyscy chcieli tam być. - Dlatego Tey okazał się ogromnym sukcesem i z czasem zgarnął większość nagród na festiwalu w Opolu - sumuje Napierała. W 1984 roku, po zakończeniu w Polsce stanu wojennego, kabaret zmienił nazwę na Teyatr, a jego popularność zaczęła wygasać. Ostatni występ w Polsce grupa zaliczyła w 1989 roku w pełnym składzie w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Teraz wraca. 20 września w Scenie na Piętrze zobaczymy program „Tey, a było to w roku 1971”.

zaplecze teatru z tyłu sceny